znów sprzeczały się zwierzęta.
A najgorsza jest ta ruda,
bo myślała, że jej się uda.
Chociaż futerko mi czyściła,
i grzebyczek
od kurki pożyczyła.
To ja wciąż,
mgiełkę wspominałem
i myślami
do zacisza wracałem.
Ona wpadła w wielka złość,
orzeszkami obrzucała,
i z dziupli wygnała.
To dlatego smutny byłem
a jak torpedę naszą
na skraju lasu zobaczyłem.
To ze wstydu tak się zachowałem,
i uciekłem jak spłoszony kot.
Teraz widzę jak mi żal
Tych wierszyków,
i z zacisza dam.
Może wybaczycie mi
I ty mgiełko właśnie ty.
Czy zaprosisz liska,
żeby gościem częstym był.
W pokoiku z twoich snów.
 autor:Lisek102
autor:Lisek102