środa, 6 października 2010

Lisek i mgiełka

Chodzi lisek koło drogi,
Myśli jak tu mgiełkę zdobyć.
Duma, jęczy, prawie płacze,
Co ja zrobię!Ach biedaczek!

Zupę wstawię, niech na ogniu,
Zapach niesie się przygodny.
Nie chcę ciągle wyć do nieba
I wciąż słyszeć mnóstwo zniewag!

Może zważę żurku litrę
I zaproszę mgiełkę świtem.
Skusi się na ciepłe słowa,
Będzie dla mnie cud królowa!

Jak wymyślił, tak też zrobił.
Stół obrusem nakrył błogi,
Włożył krawat jak do ślubu
No, a jakże! To dla lubej!

Czeka, jęczy, prawie płacze,
Gały tęży, och biedaczek.
A tu mgiełki ani śladu!
Już minuta do obiadu,

A on wnet we łzach skąpany,
Że się spóźnia.Co za dramat!
Nie dość, że gorąco w uszy,
I na lica burak ruszył

Sam już nie wie, czy ze złości,
Czy z podniety tam zagościł.
W każdym razie szósta prawie,
A tu mgiełki nie ma żwawej,

Choć co rano zwiewna, lekka,
Gładzi hale taflą mleka.
Pnie się w niebo lub opada,
Tańcząc walca na kaskadach,

Tak coś teraz zabłądziła.
Lisek woła! Gdzie żeś miła!
Czy cię porwał wiatr od hali?
Czy gołąbki przygruchały?

Nie doczekał się biedaczek.
I do dzisiaj jęczy, płacze.
Chodzi nadal koło drogi,
Myśląc jak tu mgiełkę zdobyć!


autor:BEA